sobota, 9 lipca 2011

Einsturzende Neubauten - Letztes Biest
/Tenhi - Kevain/


/Tenhi - Kuolleesi jokeen/


/Tenhi - Suortuva/


/Tenhi - Jäljen/


__________________________________________________________

/Land: Kavárna Národni, 20 Hod/


/Land - a nagy banat kintornasa/


__________________________________________________________________________

/Zvier - Larch/


/Zvier - Deed/


/Flashbulb - Planet Th/


______________________________________________________________________________________


/The Flashbulb - Earthtone Morphine Battery/


////////////////////////////////////////////////////////

/Flashbulb - In an instant/

piątek, 8 lipca 2011

..

Słucham nowego materiału mojego znajomego.

tu wchodzicie -> tu słuchacie -> tu ściągacie za free ->

http://patrykt.bandcamp.com/album/passing-through

<- Strasznie mnie to klepie.. Ten mrok obdziera mnie ze skóry. Tarmosi. poddusza, a potem reanimuje. Kładzie się ze mną na zimnej posadzce, i gapi się w sufit. Albo odwrotnie. albo nie. /chcę Heckera. obojętnie jaki numer. byle Hecker.->
Tim Hecker - In The Fog

Tam gdzie nikt nie może, tam Tiersen może..

/Yann Tiersen - Rue des cascades - Black session/


/Yann Tiersen - Sur le fil/


/Yann Tiersen - La boulange/


/Monochrome - Dominique A & Yann Tiersen/

czwartek, 7 lipca 2011

Portishead - Roads, Malta Festival, Poznan 2011


/Jezioro Malta, na 40 minut przed koncertem, widok z trybun/

Będzie to jeden z dwóch najbardziej niezapomnianych koncertów mojego życia...
Obok Radiohead / Berlin 2008.

Koncert Portishead przede wszystkim był najlepiej nagłośnionym koncertem tego typu na jakim kiedykolwiek byłam. Beth Gibbons śpiewała mi do ucha..

Tak. Było to spełnienie moich marzeń. A nawet więcej..
Portishead, tak blisko, tak czysto, tak ciepło, przy tak ogromnym jeziorze, w tej scenerii.

Koncert jak ze snu.

wtorek, 5 lipca 2011

piękne.

Arovane- Pink Lilies


/Arovane (A secret/)

I co ja robię tu?

Nie chcę nic mówić... ale...
^&^#%$##!$R!%#$%#$#$$%^$^&^!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Jak to możliwe??? jak to możliwe, że w trakcie nauki zaglądałam na Roskilde i nic nie było? Tak się cholernie zmienił line-up???
Jak to możliwe, że (wycięłam właśnie ze strony my fave) ominęły mnie te koncerty?
Moich ulubionych!!!!!!!!!!!!!!!!!!! /to niemożliwe!!!!! /Tak, James Blake też był, więc nic bym nie straciła.../Matthew Dear. słabo mi. PJ. Lykke Li. Destroyer. Kings od Leon. Nicolas Jaar..
/no nie mogę...

ARCTIC MONKEYS
KINGS OF LEON
PJ HARVEY
PORTISHEAD
AFROCUBISM
LYKKE LI
JULIANNA BARWICK
DEERHOOF
MATTHEW DEAR – Live Band
DESTROYER
THE GASLAMP KILLER
HOW TO DRESS WELL
NICOLAS JAAR
LITTLE DRAGON
JANELLE MONÁE
PULLED APART BY HORSES
TAME IMPALA

Jak bardzo Opener był błędem w tym roku..
Jak trzeba było jechać na Roskilde. Przecież marzyłam o Roskilde../wiem, że nie miałam głowy. no ale jednak..

:/

/Dacie wiarę, że jutro koncert Portishead, a mi strasznie strasznie nie chce się jechać???
Zwariuję, jak się nie ogarnę, po tym egzaminie, tylko będę tak krążyć... / btw wyniki z mojej komisji dopiero za 3,5 tygodnia. oj dłuży się..

..

Ogarniam się po powrocie. mentalnie.

Ranking poOpenerowy - ale celowo bez numerków, bo w zasadzie nie da się tego wszystkiego wartościować. Nie da się. Każdy gra coś innego przecież.

Obiektywnie jednak najlepsze koncerty Openera 2011:

James Blake. długo długo nic
Hurts. (nie moje klimaty, ale głos wybitny i wybitny koncert!!!) /Coldplay. /The Strokes.
Abraham Inc./ Igor Boxx/ Daktari/
Crystal Fighters. /Simian Mobile Disco.

Ranking od serca /czyli niekoniecznie w kolejności co było najlepsze, ale co do mnie dotarło./:

James Blake.
The National.
Chapel Club.
Simian Mobile Disco.
Igor Boxx
Crystal Fighters.
Coldplay.
Daktari.

James Blake - Heineken Open'er Festival 03.07.2011 Poland


James Blake wywiad Opener


/Chapel Club - Surfacing - Live at Open'er Festival 2011 - Gdynia/


Simian mobile disco - Hustler @ Heineken Open`er Festival 2011 live 30.06.2011


Coldplay - Fix you. Opener 2011


/The National - Heineken Open'er 2011 HD High Quality/


Hurts - Heineken Open'er 2011


The Strokes - Heineken Open'er Festival / Gdynia 3.07.2011


Daktari na Herbatniku


dobranoc..

poniedziałek, 4 lipca 2011

;))))

Drzemię między 3miastem a Warszawą, w słuchawkach, z wczorajszym koncertem Blake`a.
tutaj go macie w całości!!!! ->
http://soundcloud.com/kalbar2010/james-blake-live-at-heineken-opener_festival_2011_poland_03_07_2011-kalbar

Rzuciłam dziś okiem na moje spontaniczne relacje z Openera, i trochę mi wstyd.
Że to przecież bełkot.
Ale to było nawet zabawne, na gorąco, wrzucać swoje pierwsze odczucia.
Z niektórymi, jak się przespałam, to nawet się już z nimi nie zgadzam ;)
/ale na tym to polega.

no nic.
Wybaczcie, ale James Blake usypia mnie, oczy mi się zamykają..
Chcę z nim odpłynąć.

/James Blake okazał się być najsłodszą, najbardziej uroczą istotą na świecie i w całej galaktyce. Jest wzruszający. Jego głos jest wzruszający. Jego uśmiech. Niewinność./
Z koleżankami zastanawiamy się jak by go porwać, albo chociaż zapoznać ;)
Czuję się wreszcie zakoncertowana. przekoncertowana. i wesoła.
Ten dzień ocalił Openera. Ocalił również mnie.

ilość zaliczonych koncertów: 12!!!!!!!!!!!!/oj rekord chyba. 2 w całości. reszta w kawałkach w okolicach od 20 do 45 minut/niestety odległości między scenami i kolizje nie pozwoliły inaczej/
ilość dobrych koncertów: 11!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!/niekoniecznie wszystko moje klimaty, a jednak po prostu dobrze grali.
ilość zrobionych kilometrów: około 20.
ilość zaliczonych barierek: 2 /These New Puritans. wyszłam po 35 minutach. /James Blake.
ilość wypitych browarów: 0 /wstyd. ale ja po prostu miałam od paru dni ochotę na wino, a wina wnieść się nie dało..

koncert dnia: James Blake.
porażka dnia: These New Puritans /brak głosu to mało powiedziane..

Tytuł `Gwoźdź Openera` należy w tym roku do Jamesa Blake`a...
Dla Jamesa warto było tu przyjechać.

Na razie tyle niestety.
dobrej nocy/ muszę rano wstać.

ps. myślę właśnie o tym, że miałam w tym roku szlaban na płyty. a jednak nie było nawet nic co chciałabym kupić. To śmieszne. Rok temu wróciłam z 7 płytami.

no nic.

idę.

niedziela, 3 lipca 2011

;)

Przykro to mowic, ale czuje glownie znudzenie.
Strasznie tegoroczny Opener mnie nudzi, i uwazam, ze zle zrobilam, ze tu przyjechalam.
Duzo lepiej bawilabym sie w gorach lub na jakiejs wsi z ksiazka w rece, w sluchawkach.
Lineup okazal sie do dupy. /z wyjatkami. ale festiwal to festiwal. angazuje Cie na cale dnie. to nie wyjscie na koncert jednej grupy. Tutaj nie mozesz godzinami snuc sie po (za przeproszeniem) chujowych koncertach, snuc sie, i natrafiac na sciane, lub jakis syf. To nie powinno byc tak. i zwykle nie bylo. Poprzednie lata nas rozpiescily. Stad tez moze duze wymagania. O zeszlym roku nawet nie chce sie wypowiadac. jaki wypas. Jak bardzo to bylo nawet nie do ogarniecia. i jaka adrenalina. przyjemnosc. czad we wlosach.

liczba zaliczonych barierek: 3.
browary: 0
inne uzywki/alko: 0
poziom znudzenia: 100%
poziom emocjonalny: martwica. i nuda.

Zaliczylam dzis:
Sistars - o dziwo niezly koncert. Panienki wykazuja progres i reprezentuja wysmienity swiatowy poziom wokalny, jednak mega komercja. i wcale mnie to nie interesuje.
The Asteroids Galaxy Tour - niezły skandynawski wokal. mdły nudny skandynawski pop. /nuda do potęgi. Ucieczka spod barierki po 25 minutach sprintem.
Primus - nawet ok. Bez szału. totalnie bez szału. chociaz brawo za oryginalnosc i niebylejakosc. brawo za bycie soba??
Kate Nash - porażka. totalna porażka. zero głosu. Darcie gęby. muzyczne dno. Przerost formy nad treścią. jedyne co - mila dziewczyna. sympatyczna. /Ucieczka spod barierki po kwadransie, slalomem.
Prince - coz. Bylo lepiej niz sie spodziewalam. naprawde. ale i tak nuda. Ja nie lubie popu. nic nie poradze.

z Prince uciekam na koncert Niecheci /na Niechec szlam w Warszawie juz kilka razy i dojsc nie moglam. Niechec okazuje sie byc rewelacyjna opcja. Fascynujacym szalonym jazzem, z elementami bardzo free.
Na Niecheci czuje ulge. Jakbym znalazla sie w domu, wsrod swoich.
W namiocie jest 20 osob. /kiedy 50 metrow dalej stoi 100.000 osob i oglada/slucha Prince`a..
Ta sytuacja jest tragikomiczna. Chodzi mi o wartosc artystyczna Niecheci...

Chapel Club o 1:00 na Tent Stage/bieg pod barierkę po pierwszym kawałku.
Zalazek. Skupienie. Ciekawosc. Proba nawiazania kontaktu. Otwarcie polow na.
ale kiedy zaczynam cos czuc. i czuc ten caly motyw. koncert sie konczy.
po 36 minutach. i nie ma bisu. Goscie normalnie nas olali.
Kwadrans oklaskow, wrzaskow. i nic. nie wyszli. Ta sytuacja zepsula cale wrazenie, ktore bylo niezwykle. Przez krotka chwile. Nie wiem co mam o tym myslec. /ale postaram sie dac temu szanse. Czulam od tego wokalisty bardzo dobre emocje. i ogromna wrazliwosc. Niby tez taki zwykly indie pop podbity post-rockiem, a jednak prawdziwie nowy. a jednak mial to Coś.
Mial to, czego nawet nie mialo wysmienite i 100 razy bardziej inspirujace Crystal Fighters.

A potem znowu nuda. i myslisz tylko, zeby dojsc do domu.
i zeby ten Opener sie juz skonczyl. chociaz jutro James Blake i These New Puritans.

Dzisiaj chcialam cos wreszcie przezyc. udalo sie ciut. przez 10 minut moze cos.
dziwne, ze jutro nie mam ochoty juz nic przezywac.

spijcie dobrze.