sobota, 5 czerwca 2010

Nooo.... Usnęło mi się wczoraj w środku pisania posta, i to nawet na trzeźwo :)

/sluchajac teraz Moby`ego dochodze do wniosku, ze wcale go dobrze nie znam. Ze chce poznac go lepiej/

/Moby - Isolate/


/lawirowanie miedzy roznymi gatunkami moze okazac sie zgubne. szczegolnie jak wciaz nie kontaktuje. Ale ja czuje, ze tak bedzie dzis dobrze :D

/God is an Astronaut - The End of the Beginning/


dobrej soboty Wam zycze :D

czwartek, 3 czerwca 2010

Filipowi

/Your Hand In Mine - The youngest one had a rose in his mouth/

ZASADA NUMER JEDEN: rób tak aby było Ci dobrze. /mój egocentryczny tryb życia w ostatnim czasie jest w mojej ocenie zajebistą inwestycją na przyszłość

Lekko chodza mi palce po klawiaturze. jak po wodzie.
/Zamiast uczyc sie podatkow. siedze z moja Arią i sie poznajemy :))))))

i po prostu musze od razu to napisac - jakiez wielkie jest moje zdziwienie,
kiedy sie okazuje, ze po 10 latach mam lepszy sluch, albo moze wieksza pewnosc siebie. gietkosc i ciekawosc swiata.

Wlasnie sobie zaaranzowalam ten kawalek ponizej: /God Is An Astronaut - Parallel Highway/ i to tak po maksie :))))))))))))))

idziemy dalej.
a VAT czeka. /poczeka.

A tak sobie lewituję nad łóżkiem

Rzadko mam ochote na post-rocka.

Jedziemy z nowa plyta God Is An Astronaut: Age of The Fifth Sun.
Nie. Nie czytalam jeszcze recenzji. Pol godziny temu dowiedzialam sie o te premierze.

/God Is An Astronaut - Parallel Highway/


/ostatnio az glupio mi z powodu tego co puszczam. jaka niespojnosc prezentuje.
ale nie zamierzam sie zmusic do tego, zeby sie zmuszac aby bylo zajebiscie.
ma byc naturalnie. jest naturalnie.

a dzis w ogole usypiam.
do konca koncertu Tubisa nie dojechalam.

bo Tubis to i dzis i jutro ma koncert.
Dzis jeszcze alternatywnie byl Masecki.
ale ja dzis na Maseckiego ochoty nie mialam. i to byl moj blad.

musze sie przyznac - solowa plyta Tubisa to jedyna plyta, ktorej nie przesluchalam, choc w domu lezy. Dostalam ja poltora roku temu w prezencie.
Nie chcialam jej przesluchac ze wzgledow osobistych.
Kiedys chyba zaczelam pierwszy kawalek sluchac.
Generalnie - ubzduralam sobie, ze Tubis jest niezly. i mialam ochote go zobaczyc.
bez sluchania plyty.

Pierwsza czesc koncertu - nie podobalo mi sie. i nie tylko mi.
Druga czesc duzo lepsza - jakby inny repertuar. Jakby wieksze poruszenie.
Jakby potencjal.

Smiejemy sie, ze jestesmy spaczeni i ciezko nas zaspokoic.

/Wkurza mnie, ze Warsaw Summer Jazz Days jest w czasie Openera.
Znowu.
Rok temu wolalam jazz i Zorna /szkoda mi bylo tylko koncertu Mike Pattona/ w tym roku wole Openera.
Dwa lata temu zamiast Openera wybralam w ogole Berlin i koncert Radiohead.
Przelom czerwca i lipca - zawsze tyle sie dzieje.

W tym roku moje ulubione zespoly na Openerze (jestem w szoku jaka ilosc!!):
1. Archive
2. Empire of the Sun
3. Groove Armada
4. Hot Chip
5. Massive Attack
6. The Dead Weather
7. The Hives
8. Tricky
9. Yeasayer

+ lubiane: Gorillaz, Julia Marcell, Klaxons, Fatboy Slim, Pavement, Kasabian.

The Dead Weather to nowy projekt Jacka White - az przebieram nogami.
Koncert Jacka - z The White Stripes - na Openerze gdzies z 8 lat temu byl kompletnie porazajacy.

az sprawdze czy cos mnie nie ominie na Roskilde.
/pierwotnie w tym roku uparlam sie jechac na Roskilde. ale jak moje fave kapele zaczely przyklepywac Openera - zmieklam.

:
LCD Soundsystem. Zaluje. Bo to chyba ostatni koncert przed rozpadnieciem sie grupy.

Jakby tylko tego mi szkoda na Roskilde w tym roku.

/cos mi ta plyta nie idzie. nudzi mnie.

z post-rocka niech bedzie na dobranoc:

/Caspian - Concrescence/ /CUDNE


/strasznie chce mi sie gadac :)))))))))))
nie wiem kompletnie dlaczego.
Ciezko mnie bedzie teraz uciszyc :P

/Caspian - Ghosts Of The Garden City/


co to jest post-rock dowiedzialam sie chyba dopiero z pol roku temu.
na serio.

a co to jest post-punk? W weekend o tym rozmawialismy w Hydrozagadce.
i powiem szczerze - nie mam pojecia.

wtorek, 1 czerwca 2010

Gitara zamiast telewizora. Czemu nie!



Miala byc Washburn. nie ma nigdzie. a sklep zlikwidowali.
W necie nigdzie tez nie bylo.
Miala byc koniecznie czarna.
Miala byc akustyczna.
Nie elektro-akustyczna.

Ale ja w zyciu trzymam sie zawsze jednego: Robie tak jak CZUJE.
a milosc byla od pierwszego wejrzenia.
i czarne wisialy. naprawde piekne czarne, o jakich zawsze marzylam.
ale nie. TA byla moja. Aria. /I chociaz nie chcialam dzis kupowac gitary, jednak z nia wyszlam.

/na fotce prezentuje sie przecietnie. ale uwierzcie na slowo - jest absolutnie boska. Jest duzo mniejsza od normalnego akustyka. Urzekajaca. Wyglada jak z kosci sloniowej. Brzmienie cholernie ciekawe :D/

no i tak sobie z Nią siedzimy. i myslimy o tym, ze jednak nie gralam 10 lat.
/nie liczac drobnych epizodow/
jest to pewien problem :))))))
gralam dokladnie od 9 roku zycia do 17.
jezdzilam nawet na przeglady muzyczne, mielismy kwintet, wybitnego nauczyciela. Ale ja bylam za mloda, niesmiala. Nie wiedzialam czego chce. Bylam w ogole duzo mlodsza od wszystkich. Uwazalam, ze jestem do niczego. /po latach wiem, ze przeciwnie. Bylam niezla i mialam dobry warsztat. Szkoda mi, ze to zaprzepascilam..

Przyznam szczerze, ze gitara w ogole mnie nie kreci.
Ale mam od dluzszego czasu ogromne potrzeby wokalne i brak mi akompaniamentu.
:)))))))))))))

/czesze net w poszukiwaniu tabow/chwytow do "Flunk - Kemikal Girl" :)
Kiedys sama bym wiedziala co i jak. Dzis gorzej :)

Wstyd powiedziec, ale taby mi pozostaja, bo nie pamietam juz nawet nut.
tyle to lat minelo.

/Flunk - Kemikal Girl/

poniedziałek, 31 maja 2010

chcę mielić Jarretta i kropka.

/Keith Jarrett - Fire Dance/


/Keith Jarrett - Americana/


/Keith Jarrett - Hymn/


..

niedziela, 30 maja 2010

eeee
a ja tak sobie kraze w swoim swiecie.

Wczoraj trafilam na koncert Shame on You do Hydrozagadki o polnocy.
/muzycznie bardzo mi sie podobalo/wokalne dno moim zdaniem/
wczesniej malo co nie poszlam na koncert fado do Snu Pszczoly.
ale 1) ja tam nie lubie fado specjalnie, chociaz bylam tym razem ciekawa 2) moja randka nie reflektowala
/btw dzis sie dowiedzialam, ze kiepko bylo, wiec tym bardziej nie ma co zalowac/
podobno w Snie zero naglosnienia/

Dzisiaj zaciagnieto mnie na dziedziniec UW na piknik Chopinowski dla dzieci :D
z koncertem jakims, bardzo osobliwym. Gdzie saksofonu zadnego nie bylo, ino 6 glosow, w tym sopran zenski w osobie blondynki, co to niby czyjas znajoma. Nawet mi sie podobalo. Ale dluzej bym nie wytrzymala niz ten kwadrans akademicki :D "sextet wokalny OPUS 665" - sprawdzam wlasnie co to bylo.

/wzdycham sobie/

Mikołaj Trzaska/Clayton Thomas/Timothy Daisy w Powiekszeniu - niech zawyję !! :)))))
Pojechaly chlopaki po bandzie! Jeden z mocniejszych koncertow jazzowych, ever.
Improwizacja na maksa. /biedni moi przyjaciele, co to jazzem sie nie interesuja/strasznie sie zmeczyli/
Ja sie ubawilam po pachy :D

muzycy grajacy z Trzaska maja swoja droga jakis niefart do PKP - raz Vandermarkowi ukradli w pociagu saksofon, dzis Clayton utknal gdzies pod Warszawa z awaria trakcji kolejowej. /czesc koncertu byla wiec w duecie - i w zasadzie cale szczescie - troche saksofonu zaznalam :D tak jak lubie w wydaniu Trzaski.

Clayton wkroczyl i kompletnie zdominowal scene. Bylam troche zaskoczona, zeby kontrabas zdominowal wszystko /abstrahujac CO ON Z TYM KONTRABASEM ROBIL/nawet by mi sie nie przysnilo, ze tak w ogole sie da!!!/ /Ciesze sie, ze Trzaska eksperymentuje. Ze zawsze ma zupelnie inny reperturar. Jest totalnie otwarty. gietki. Bawi sie.


Bardzo mi sie podobalo. Koncert wybitny!!/ bebniarz tez niezly.
Sama radosc w sercu po takim przedstawieniu.

Cos bym zarzucila przed snem.
Ale nie wiem co.

Cos spokojnego, koniecznie spokojnego.

/to niezly przypal!!!/ .........

/Joan Baez - Brothers In Arms -1988- (Dire Straits Cover)/


/jak to covery przerastaja oryginalne wykonania czasami......./

spijcie dobrze/

/przyssało się do mnie/

/Justice vs Simian - We are your Friends/

Z cyklu Niedziela

..

/Mogwai - New Paths to Helicon Pt. 1/


/Mogwai - New Paths to Helicon (Pt.2)/