piątek, 22 kwietnia 2011

Matthewdavid - International (feat. Dogbite) from BRAINFEEDER on Vimeo.


/Pangaea - Bear Witness - HFT005/

czwartek, 21 kwietnia 2011

Pętla dzisiejszego przedpołudnia!!

/TRENTEMOLLER Silver Surfer Ghost Rider Go/


:)))))))))))

środa, 20 kwietnia 2011

R E S E T -> / tytuł zawsze idzie na końcu. Zacznijcie od Scriabin`a.. :)))))))))))))/

Tak mi dobrze, tak mi rób!!! ->

/Bartok - Piano Sonata 1 (Lang Lang)/


/Bartok - Piano Sonata 2 (Lang Lang)/


/Bartok - Piano Sonata 3 (Lang Lang)/


/Bela Bartok - Sonata (Kocsis) 01/


/Bartók plays Bartók Suite opus 14/


/Richter plays Bartok 15 Hungarian Peasant Songs (1/2)/


/Richter plays Bartok 15 Hungarian Peasant Songs (2/2)/


Jeśli jesteście ciekawi co najbardziej jeszcze lubię z muzyki klasycznej:
Mahler`a, Rachmaninoff`a, Prokofiev`a, Debussy`ego, Brahms`a, Scriabin`a.

/MOCNE!! ->

/Richter plays Scriabin: Sonata no. 2, Op 19 (movement 1)/


/Richter plays Scriabin: Sonata no. 2, Op 19 (movement 2)/


miłego wieczoru.. ;)
/Einstürzende Neubauten - Ende Neu - Installation No. 1/


/Blixa Bargeld - Somewhere Over The Rainbow/


/Einstürzende Neubauten - Kollaps/


Jeśli mam być szczera, moją największą inspiracją od dwóch miesięcy jest Blixa.
Mam podejrzenie, że być może Blixa Bargeld stał się faktycznie moją największą muzyczną inspiracją w ogóle..

wtorek, 19 kwietnia 2011

/Kim Carnes - Bette Davis Eyes/
/No dobra. Jeszcze chwilka.

Neurosis. Wiecie, ze Red Sparowes to właśnie część składu Neurosis?

/Neurosis Under the Surface/


Grubo. Grubo. Grubo.

No sama nie wierzę czasem, że miewam takie rozjazdy.
Patrz. Elektronika. Dubstepy. Triphopy. Jazzik. Nujazzik.

i takie Neurosis :)))))))))

o. To sobie odpalcie. BOSKIE -> CUDNE -> /zakochałam się ->

/Neurosis - The Eye Of Every Storm/


/Neurosis - No River To Take Me Home/


idę.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

POST NUMER 600 / no tak tu mi się wyświetla / więc odnotowuję / nie jestem pewna, czy liczą się posty nieopublikowane. a takie też są.

LOT mi zdycha. w przeciwieństwie do fejsubka.
Myślicie czemu?
Na fejsie ekstrawertyzuję się w powłoce zewnętrznej.
Na Locie ekstrawertyzuję się w powłoce wewnętrznej.
Nawet jeśli nic szczególnego tu nie piszę, to jednak sam akt blogowania jest ekstrawersją na innym poziomie. Kiedy tu wpadam jestem wybitnie blisko siebie.
a kiedy nic nie mówię, znaczy się, faza intro.
Brak czasu brakiem czasu, kiedy nie chcę mówić, nie mówię.

Chodzę ostatnio nawet na jakieś koncerty. i nawet niezłe.
I nawet słucham muzyki. Czasem.

Choć w zasadzie dzisiaj zdecydowałam, że mam muzycznego bana.
Nieszczęście to. Jednakże moje próby słuchania ustaw, podłozonych muzyką,
były za dużym hardcorem. Od dziś słucham ustaw na sucho. I wchodzi. Wreszcie wchodzi.. Trudno. Nie musi być mi przyjemnie. Ma być efekt.

Jeśli chcecie wiedzieć mam poważną refleksję na temat swojego życia, jako podsumowanie ostatniego czasu..
Bardzo długo byłam skołowana, od początku roku chyba najbardziej, co dalej..
Ponieważ odbijałam od prawa, w kierunku... No właśnie.. W kierunku czego?? Ale na pewno odejście było po bandzie. Bez kontroli. /No dobra. w kierunku muzyki. Choć ciężko sprecyzować o co dokładnie chodziło/
Bałam się, że odbijam już tak mocno w bok, że nie będę chciała pracować w zawodzie..
Że odjadę, głęboko odjadę w jakieś alternatywne tematy.
Ale teraz wiem, że nie mogę.
Kiedy nie mam pracy, uświadamiam sobie, że jeśli nie będę miała stabilnej życiowej bazy i poddam się moim artystycznym ciągotom.. Zginę. Naprawdę zginę.
Chyba, że miałabym faceta, który będzie trzymał mnie w pionie.
Póki kogoś takiego nie mam, nie mogę. Zrobiłabym sobie krzywdę. Nie utrzymałabym się na powierzchni za nic.

Fajny koncert dziś był w Progresji.
Musiałam wyskoczyć.
Zawsze marzyłam o Parallel Highway na żywo - God Is An Astronaut.
Niestety, miewam niefart często. No i nie zagrali mi tego.
Choć byłam uparta. Wrzuciłam im na scenę dwie zmiętolone karteluchy z błaganiem o ten numer, na bisach. Ale nic to nie pomogło. Nie przeczytali.

Kumpel powiedział, że zespół w słabym był kontakcie z publicznością.
A ja cieszę się, że nikt nic nie udawał. Szopy nie było.
Była muzyka.
Dobry post rock. Kilka razy wchodziłam w lewitację..

/Palę szóstego papierosa/wróciłam do palenia po 7 latach, już drugi miesiąc jaram w łóżku jak smok/ niby do egzaminu tylko/i słucham świeżo zakupionej płytki God Is An Astronaut - Age Of The Fifth Sun.

Jeśli miałabym wybrać jeden koncert, na który bym poszła przed czerwcowym egzaminem, byłby to Sufjan Stevens 5.05. w Teatrze Polskim.

W maju Warsaw Music Week. Odpuszczę.
W ogóle chyba odpuszczę. Jednakże czuję, że potrzebuję czasem się zresetować.
/Jak Pink Freud w zeszłym tygodniu. Zrobiony w drodze powrotnej z BUWU.
/Było tak niesamowicie..

Wszystko będzie dobrze, prawda?
Najważniejsze to mieć plany. Spokój ducha. Niezależność.

Mam plany. Świeżutkie. Ważne. Poważne.

/lubię czasem przynudzać jakimiś numerami. Nie mam problemu, żeby słuchać w pętlę.
Na niedobór muzyki nie cierpię.

/nie chciałam tego pisać, ale nie mogę oprzeć się mimo wszystko wrażeniu, że jesiennie Red Sparowes bardziej mi się podobało niż dzisiejsze..

/God Is An Astronaut - Parallel Highway/


/Red Sparowes - We Stood Transfixed... /


śpijcie dobrze.