sobota, 25 września 2010

T h o m a d z i ś p o t r z e b u j ę . .

7 godzin 45 minut wystarczy?

[DVD] Radiohead - Saitama 2008 [TV Broadcast]

[DVD] Atoms For Peace - Orpheum Theatre 2009 [11 Songs + 5 Bonus] 

  
[DVD] Radiohead - Live From The Basement [Full Show]
 

[HQ] Radiohead at Chile 2009 [FULL Concert]

[DVD] Thom Yorke - Latitude 2009 [Full Concert]

piątek, 24 września 2010

JESTEM GŁODNA ŻYCIA

dokładnie to czuję kiedy stoję na parkiecie naprzeciwko sceny w górnej sali
Fabryki Trzciny i patrzę na Erlenda, i widzę Erlenda. i stoję pośród tańczących ludzi.
a właściwie też tańczę.

Obawiałam się koncertu formacji The Whitest Boy Alive.
Wokalista na Openerze oczarował mnie, podarował mi tam tyle, że obawiałam się porażki.
Projekt The Whitest Boy Alive różni się bardzo od jego drugiego projektu Kings of Convenience.
i przyznam się teraz otwarcie, że płyta Rules, którą kupiłam w lipcu nie leżała mi specjalnie od samego początku. Indie-rock mix z elektroniką. Niby z dobrym wokalem, ale lekko nużące.

a więc bałam się trochę.
Wiedziałam, że Erlend będzie zajebiszczy. ale ach ta muzyka. może mogłaby być lepsza.

Także wchodzę do Fabryki i widzę płyty, i koszulki. i w ogóle.
Rules mam. Jest druga płyta (znaczy się pierwsza).
Nie biorę. Po co miałabym brać?

Koncert podoba mi się dopiero po pierwszych 20 minutach.
a potem oddycham z ulgą.
Czuję jak zaczynam kręcić biodrami.
Jak chce mi się krzyczeć. a właściwie krzyczę.
Jak mam ochotę zedrzeć stanik i rzucić mu na scenę /tylko raz w życiu tak zrobiłam. i było to 1,5 roku temu? :)))/
nie dzielę się stanikiem wyłącznie z powodu egoizmu. Dochodzę bowiem do wniosku, że mam na sobie swój ulubiony stanik, więc go nie poświęcam.

Chłopaki grają 1h 25 minut.
2 bisy.
Po pierwszym bisie schodzą ze sceny..
oszalały tłum wali, krzyczy i błaga. 5 minut. nie. z 10.
Oni nie mieli wrócić.
Ale wracają.
Erland bierze mikrofon i wchodzi w tłum.
Stoi tuż obok mnie.

i przychodzi mi na myśl tylko jedno słowo: TRADYCJA!!! :)))))))))))
Zrywam się pod koniec piosenki bisowej.
Biegiem piętro niżej, do wyjścia, do stanowiska z płytami.
Bo bachory wszystko wykupią. bo nie będzie.

/The Whitest Boy Alive - Warsaw 23 września 2010/

/The Whitest Boy Alive Fabryka Trzciny 23 września 2010/


środa, 22 września 2010

ODLOT!!!!!!!!!!!!!!!! Kto nie przesłucha ten trąba!! ->

/The Jazzinvaders - Dutch flies/


/The Jazzinvaders - Perugia/


/The Jazzinvaders - Bonga Bonga Jazz/


/Trespass Trio - The Indispensable Warlords/


/Wolfgang Haffner feat. Dominic Miller - Round Silence/


/Wolfgang Haffner - Crusin/


/Wolfgang Haffner - Faithless/
/Murat & Charles - Monsieur craindrait les demoiselles/

wtorek, 21 września 2010

!!!!!!!!!!!!!!! -->

/Apes & Androids - Hot Kathy/


/Ghostland Observatory - Stranger Lover/

..

/John Foxx & Harold Budd - Subtext/

poniedziałek, 20 września 2010


Matthew Shipp & Joe Morris w Powiększeniu.
ależ było warto!!
Poznawczo. Matthew okazał się być najlepszym pianistą jakiego widziałam kiedykolwiek na żywo. /głupio mi to pisać normalnie, z uwagi na Kaczmarczyka, którego przecież naprawdę cenię/ale prawdopodobnie moje odczucia są związane z innym stylem gry obu panów. Choć przecież jaki ze mnie ekspert od Kaczmarczyka, który do Warszawy kopnie się góra kilka razy do roku. A przecież to jasne dla mnie, że free też umie grać i na pewno wspaniale. Może po prostu fascynowały mnie ręce Shippa, tak niesamowicie giętkie i szybkie, przy tym chude jak 150, z nabrzmiałymi żyłami, sunące po instrumencie jak po perwersyjnej kochance.
Nie zdawałam sobie sprawy, że free jazz można grać w ten sposób - z tak wielką gracją, delikatnością i tak elegancko.
Panowie zarzucili set godzinę dwadzieścia bez przerwy.
Czy jechali po bandzie? nie..
Właśnie nie.. Nie wiedziałam, że można nie jechać po bandzie w takim stylu.
młodzi gniewni zawsze jadą po bandzie. Walą w klawisze, aż prawie wypadną. Bo to jest właśnie prawdziwa gra free.
Ale nie.
Okazuje się, że może być inaczej. Że gdzieś tam wita nas wielkie zaskoczenie.
Czy mi się podobało? Paradoxalnie nie specjalnie. Przez jakiś czas bardzo.
Po 40 minutach zaczęłam się męczyć. i nawet zasnęłam!!!
Wszystko dlatego, że Shipp razem z Morrisem na kontrabasie wprowadzili mnie w trans dosłownie. Bo to był set transowy.
Ja w ogóle bardzo jestem podatna na hipnozę, medytacje i wszelkie transe.
Mam to chyba przez Matkę - psychoterapeutkę, która wypróbowywała na mnie od dziecka różne tricki. Po latach umiem sobie sama zapodać autohipnozę, i jestem tak podatna, że po około 2 minutach nie czuję połowy swojego ciała..
/Prawda jest jednak też taka, że umiem docenić walory pianina w takiej konwencji, umiem cieszyć się  koncertem, ale nigdy to nie będzie tak jak z innymi instrumentami. Albo może nigdy nie mówmy nigdy..


/Matthew Shipp - D`s Choice/

niedziela, 19 września 2010

/Nils Petter Molvaer — Sober/


/Triosk / The Headlight Serenades/


/Triosk - Distant shore/


/Robotobibok - Grzybiarz/


/Trygve Seim - Beginning an Ending/


/Anouar Brahem - Vague, E la nave va/


/Enrico Rava - Certi angoli segreti/


/Enrico Rava E penso a te/


/Mount Fuji Doomjazz Corporation - The Admirals Game/


/The Kilimanjaro Darkjazz Ensemble - Avian Lung/


/Håkon Kornstad - Oslo/


/Miles Davis - Nuit sur les Champs - Élysées [Take 2]/
/Nils Peter Molvaer - Tlon/