wtorek, 1 czerwca 2010

Gitara zamiast telewizora. Czemu nie!



Miala byc Washburn. nie ma nigdzie. a sklep zlikwidowali.
W necie nigdzie tez nie bylo.
Miala byc koniecznie czarna.
Miala byc akustyczna.
Nie elektro-akustyczna.

Ale ja w zyciu trzymam sie zawsze jednego: Robie tak jak CZUJE.
a milosc byla od pierwszego wejrzenia.
i czarne wisialy. naprawde piekne czarne, o jakich zawsze marzylam.
ale nie. TA byla moja. Aria. /I chociaz nie chcialam dzis kupowac gitary, jednak z nia wyszlam.

/na fotce prezentuje sie przecietnie. ale uwierzcie na slowo - jest absolutnie boska. Jest duzo mniejsza od normalnego akustyka. Urzekajaca. Wyglada jak z kosci sloniowej. Brzmienie cholernie ciekawe :D/

no i tak sobie z Nią siedzimy. i myslimy o tym, ze jednak nie gralam 10 lat.
/nie liczac drobnych epizodow/
jest to pewien problem :))))))
gralam dokladnie od 9 roku zycia do 17.
jezdzilam nawet na przeglady muzyczne, mielismy kwintet, wybitnego nauczyciela. Ale ja bylam za mloda, niesmiala. Nie wiedzialam czego chce. Bylam w ogole duzo mlodsza od wszystkich. Uwazalam, ze jestem do niczego. /po latach wiem, ze przeciwnie. Bylam niezla i mialam dobry warsztat. Szkoda mi, ze to zaprzepascilam..

Przyznam szczerze, ze gitara w ogole mnie nie kreci.
Ale mam od dluzszego czasu ogromne potrzeby wokalne i brak mi akompaniamentu.
:)))))))))))))

/czesze net w poszukiwaniu tabow/chwytow do "Flunk - Kemikal Girl" :)
Kiedys sama bym wiedziala co i jak. Dzis gorzej :)

Wstyd powiedziec, ale taby mi pozostaja, bo nie pamietam juz nawet nut.
tyle to lat minelo.

/Flunk - Kemikal Girl/