poniedziałek, 4 stycznia 2010

Będzie dużo do słuchania! Ostrzegam :P

Jechałam dziś rano do pracy i słuchając Creed okropnie oburzyłam się,
jakobym nie miała być już Rockowa :) Uwielbiam wiele kapel rockowych,
czy post-rockowych, progresywnych czy jak zwał tak zwał..
Creed mnie od rana dziś powalił.. Po raz setny. A może tysięczny.
Do roboty dotarłam naładowana jak rakieta gotowa wystrzelić się sama w kosmos :)

Miałam nawet w związku z tym zamiar nawrzucać tu dziś coś mocniejszego..
:)

ale nie mogę.
bo mam ochotę teraz na coś zupełnie innego :)))

Mam ochotę zapodać najsłodsze boginki jakie znam :) TOP5 :))) + BONUS

JEDZIEMY :)))) :

1. Jennifer Charles. NUMER 1 :))))

Znana mi z projektu Lovage oraz z kapeli Elysian Fields.

Lovage dostałam do ręki gdzieś 6 lub 7 lat temu.
Płyta nagrana z Mike`m Pattonem, czyli prawdziwym hardcorem alternatywy -
wspólpraca tych dwojga zaowocowala wydaniem albumu wszech czasów
/w moim odczuciu oczywiście/
/nie wiem czy był kiedykolwiek dostępny w PL. ale od kilku lat nie mogę go dostać/
Najbardziej perwersyjny i seksowny album jaki słyszałam ->
"Music To Make Love To Your Old Lady"
/niestety zgubiłam płytę w jakiejś przeprowadzce i jadę na mp3 :( /
/nawet na youtube nie ma tej płyty, tylko jakieś wybierki. nieprawdopodobne!!
nie ma najlepszych kawałków niestety. i jakość pozostawia wiele do życzenia/



Elysian Fields - nawet nie wiem który kawałek dać, więc dam dwa :))





2. Martina Topley - Bird. Czyli była dziewczyna Tricky`iego.
/biedna dziewczyna chyba nigdy nie pozbędzie się tej etykietki/

Jej druga solowa płyta, wydana po 5 latach - w 2008 jest w czołówce moich
ulubionych płyt.
Płyta jest doskonała. Martina jest doskonała. Urocza. Piękna.

Możliwe, że to najbardziej romantyczna piosenka jaką znam??



3. Goldfrapp. Jej nie trzeba przedstawiać. Znacie ją wszyscy na pewno!!

Pamiętam dawno temu na festiwalu Heineken w Gdyni.. na żywo była świetna.
Śpiewała jak nieludzka istota. Dziwny miała tylko image. Nie pasował do jej glosu.
Była prawie naga i wyglądała jak z filmu Łowca Androidów.



4. Zeebee, Eva Engel :) Uwielbiam ją!



5. Ali Rogers. z Puracane.

co tu dużo gadać. wciśnijcie PLAY!!
/w ogóle nigdy nie byłam za gadaniem o muzyce. nie mam wcale ochoty o niej gadać.
mam ochotę jej słuchać. dzielić się nią. więc się dziele. Każdy jeśli chce
może wrzucić w google i przeczytać biografie, dyskografie kogo chce.
po co ja miałabym to robić? :))))/



i... Beth.
Beth również nie wymaga przedstawienia.
Ona nawet nie zasługuje, żeby być w jakimkolwiek zestawieniu.
Nie pasuje jej też miano boginki. Beth nie jest słodką lalką.
Ona jest sztuką w ludzkiej postaci.
Jest moim Thomem Yorkiem :)))))) i poluję na jej koncert od dawna..
Będę za nią jeżdzić po calej Europie :) Zapewniam :)

/cudne wykonanie../



mam pewne wspomnienie związane z tą piosenką..