poniedziałek, 22 listopada 2010

Rokicki / Croxall / Hartman / - czuję, że mogło być bardzo ciekawie..
Ale tak bardzo cieszę się, że wybrałam dzisiaj Maseckiego. Premiera nowej płyty solowej - "John"..
Dawno Masecki tak na mnie nie zadziałał..Od Sonat na Chłodnej, o ile sobie przypominam.. To było na zimę.
Nigdy jeszcze jego kompozycje nie były tak wesołe, tak szczęśliwe.
Szalone - jak to On. Ale teraz były tak cholernie szczęśliwe..
Chyba mój odbiór muzyki bierze się z empatii. Tak sądzę. Więc jego kompozycje wlały się do moich żył, szły niczym kroplówka. Ogarnęły mnie, poniosły, ukoiły, ucałowały, wytańczyły, wyprzytulały, rozśmieszyły..

Od dzisiaj na pewno bardziej będę się interesować Maseckim. Zawsze go podziwiałam, ale w ogóle ten Pan mnie nie interesował bliżej. Dzisiaj widzę inną jego twarz.. Nie tylko odważnego utalentowanego wariata.
Teraz widzę odważnego utalentowanego wariata, który mnie inspiruje :D

/Napisałabym pewnie więcej. ale uciekam.
a poniżej kawałek, który mnie molestuje od 3 dni.

/Yeasayer - 2080/