piątek, 23 lipca 2010

Nic naprawdę nic nie powiem prawdziwego

/Little Dragon - Feather (From their album: "Machine Dreams")/


Little Dragon w CSW.
To byl tak wysmienity koncert. Idealnie naglosniony. akustyka marzenie!
Wybitnie zagrany. Z rozmachem zaspiewany.
Na tegorocznym Openerze nie bylo ani jednej kapeli, ktora by
wywolala w ludziach taki ped do tanca..

Little Dragon zaskoczyl mnie swoja moca.
Spodziewalam sie czegos lajtowego. milego wokalu. muzyki lekkiej,
troche elektronicznej, troche popowej. /no tak mi wynikalo szczegolnie po ich ostatniej plycie. W zasadzie jedynej, ktora dobrze znam..
A tu elektro-pop niezwyklej sily. Z domieszka dubu. czasem nu-jazzu.
Z wokalistka bomba-atomowa.

Bardzo sie ciesze, ze bylam.
Moi znajomi tez wzniebowzieci :))

glowa mnie boli. robie pranie.
i musze czegos jeszcze dzis posluchac, aby doprowadzic sie do snu.

a jutro po pracy biore mojego elektroakustyka.
biore kogos, kto bierze elektryka. i piec.
i jade do lasu na weekend.

:)))))))))

spijcie dobrze.