wtorek, 16 lutego 2010

Taki sobie wtorek

/pierwszy utwor przebil moje serce.. /

/Rachmaninov Prelude Op.23 No.5 (Richter)/


/Rachmaninov Prelude Op.32 No.10 (Richter)/


/Chopin - Nocturne, Opus 27 #2/


strasznie nie chce mi sie gadac.
nie za dobrze sie tu czuje ostatnio.
sztywno. i jakby nie u siebie.
nie przywyklam do takich warunkow blogowych. /przywyklam do robienia na swoim blogu wszystkiego co zechce. nie bylo dotad profilu aktywnosci innego niz wylacznie osobisty. prawie nikt tego nie czytal. kontrolowalam wszystkie wejscia. tam dalam sobie przykazanie - wypuszczac w kosmos swoje najglebiej skrywane uczucia, bez oporow. tutaj mam przykazanie - wypuszczac im mniej tym lepiej i nie kompromitowac sie ponad dopuszczalna miare./co tez nie zawsze wychodzi/

poza tym wydaje mi sie, ze blog nie spelnia swoich celow.
malo kto, zdaje sie, slucha rzeczywiscie tego co zapuszczam..
/wpadacie, wypadacie. szukajac nie wiadomo jakich wpisow./obserwacja statystyki + moje domysly/
a tu chodzi tylko o muzyke.. ja tu wyrazam sie poprzez to czego slucham.
zadne moje slowo napisane tutaj nie ma znaczenia, jesli nie slyszysz co leci..
ja tu nie pisze naprawde nic waznego.
nic ciekawego.
i nie zamierzam.
to nie o to chodzi.
to nie miejsce.

/jesli interesuje Cie jak sie mam to wcisnij PLAY. to tak proste../
/mowie do tych, ktorych nie interesuje w ogole tutaj muzyka/a sa i tacy./