poniedziałek, 6 grudnia 2010

Taki prezent na Mikołaja mi spłynął / dziwne, bo znałam kolesia, ale jakoś nie zwracałam wcześniej uwagi??
->
Weight of the World. Brak mi słów naprawdę..
/na Fejsie już obwieściłam, że to najlepsza piosenka jaką słyszałam w całym moim życiu..  :D
Coś jakby Portishead się puścił z Amonem Tobinem i The Cinematic Orchestra..
/co jakoś mnie nie dziwi, bo ten Pan zaśpiewał kiedyś kilka pojedynczych kawałków dla Cinematiców.

Smacznego!! /

/Patrick Watson - Weight of the World/
 

/Patrick Waston - Luscious Life/


/Patrick Watson - The Great Escape/


Tylko dlaczego on nie robi więcej takiej muzy? Większość zupełnie inne tematy..
/przeleciałam szybko przez kilka jego płyt. na oko - nie ma spójności. /ale na oko, mówię..
od indie folku poprzez skromną elektronikę podszytą indie rockiem , po takie coś????????!!!