czwartek, 4 listopada 2010

Równowaga w przyrodzie być musi.
Yeasayer na Openerze zawiódł mnie trochę. We wtorek mnie powalił.
Tricky na Openerze dał świetny koncert. dziś dno. /w Palladium w 2008 też było nieźle!!!!/

Najgorzej wydane 130 zł od bardzo dawna.
Mogłam za to mieć co najmniej bilet na Herbiego Hancocka do Kongresowej na 29 listopada.
albo chociaż mogłam kupić ze 2 płyty.

Biorę poprawkę, że dostałam strasznej migreny przed koncertem. Jakiejś makabrycznej.
i łyknęłam niesamowity zastrzyk proszków przeciwbólowych.
że nie miałam siły walić ze znajomymi w pierwszy rząd, i walnęłam w pierwszy rząd - ale na balkonie.
/potem przeniosłam się na dół, ale gdzieś prawie na końcu/
Ale moje złe samopoczucie nie przesądziło o tym, że koncert był do bani.
Potwierdziłam to sobie ze znajomymi, więc generalnie powinno być obiektywnie.
/nie rozmawiałam z tymi co w pierwszy rząd poszli. Martusia pewnie jednak była zachwycona,  bo jest tak wielką fanką, że może samo patrzenie na Trickiego przyprawiło ją o dreszcze euforii.

Mówiąc krótko: Tricky prawie nie śpiewał. Wystawił wokalistkę /to akurat nic nowego, ale tym razem było gorzej. On nie śpiewał prawie wcale, ale coś mruczał i to co drugą piosenkę, co 20 sekund może jakiś pomruk. Wygląda na to, że nowa płyta /której właściwie nie znam/jest jakoś dziwnie rockowa. / Na pewno na Openerze nie było takiego zestawu/  nie komponowała się z jego wcześniejszymi dokonaniami, czyli z kawałkami trip-hopowymi. Setlista więc była dziwna, niespójna. Mi muzycznie nie podeszło, choć może źle nie było. Ta wokalistka jest niezła..
/na Openerze byłam zahipnotyzowana pod względem muzycznym, a trip-hop aż wylewał się ./
Tricky był znudzony, zmęczony, zjebany. Nie bez znaczenia, że na 3 kawałku jakby skręcił lekko kostkę.
/potem chyba wyglądało, że nic mu nie jest. ale energii jak nie miał tak dopiero na bisie cokolwiek poczułam.
i cokolwiek usłyszałam. Na bisie chyba wreszcie usłyszałam, że Tricky śpiewa.
a pod koniec bisu byłam już w szatni.

Jedno słowo - Tricky wpuścił około 100 osób z widowni na scenę, aby sobie z nim potańczyli przez kilka minut.i tak jak na Openerze zabrał kilka osób zza barierki / i było to prawie spontaniczne /wiadomo, że ustalił to z ochroną itd. /ale było to chociaż wtedy pełne uroku i energii/ tak dzisiaj nie było to ani zaskakujące. ani szczególnie śmieszne czy fajne./może dlatego, że bolała mnie głowa. nie wiem naprawdę :)))))))

nie ma co w ogóle gadać dłużej na ten temat.
Trzeba za to puścić sobie coś przyjemnego, choć na kwadrans.