wtorek, 30 listopada 2010

Pampampamparampampam :D

Wiem, że mogłabym pisać jakieś prawdziwe recenzje z koncertów. Coś bardziej wyrafinowanego.
Ale nie mam na to czasu, nie jestem studentką. Poza tym pisanie na szybko, na wariata, pod wpływem
ulotnej chwili, bez zbędnych upiększeń, bez szukania oryginalnej otoczki, czasem w ogóle bez sensu lub nie na temat (np. głównie o sobie a nie o koncercie), ma swój urok. ja to lubię. W końcu to blog. Nie portal muzyczny..

Dzisiaj 2,5 godziny z Hancockiem..
Herbie promujący swój najnowszy IMAGINE PROJECT.
Przez dłuższą chwilę nie mogłam przedrzeć się przez stylistykę /czasem kapryszę albo po prostu jestem ograniczona. W zasadzie zdaję sobie sprawę, że czasem jestem ograniczona. i muszę poszerzać sobie horyzonty. i przełamywać się. tam gdzie wiem, że to nie kwestia gustu, ale zaciemnienia lub zamknięcia? (bredzę?)/
W końcu ją zaakceptowałam, polubiłam i postanowiłam w niej utonąć / w sensie w tej stylistyce :D/
Do tego stopnia, że gdzieś w 2/3 koncertu prawie straciłam przytomność. Był taki dziwny moment!
/nigdy nic podobnego mi się nie zdarzyło. Szczególnie, że nie było to jakieś totalne uniesienie. Ani nie czułam się fizycznie źle. Po prostu odjechałam. Odleciałam..

Bardzo podobało mi się /choć zwykle nie miałabym takich życzeń/  -> że główny bohater nie był głównym bohaterem. Reszta bandu była równie ważna. Każdy z nich był ważny, każdy był potrzebny, każdy był gwiazdą. Każdy z osobna był zachwycający. To nieprawdopodobne.
Szczerze mówiąc najbardziej zachwyciła mnie wokalistka Kristina Train.
Kiedy przestawała śpiewać byłam niepocieszona i czekałam, kiedy znowu zacznie..

Pozostali: James Genus (bas), Trevor Lawrence jr (perkusja), Greg Phillinganes (keybord).
/Bas dość inwazyjny, w takiej dawce irytuje mnie. Choć był bardzo ważny. i potrzebny. Bębny mistrzostwo świata. Keybordzista pełen uroku. pełen fantazji..

Imagine Project ucieszył mnie sobą właśnie przez swoją odmienność, obłędną eklektyczność.
Odwagę.
Widzisz tam jazz i pop, dużo popu, i elektroniki, nuty etnicznej/ world music / widzisz tam i instrumenty.
i człowieka / wokal/ i emocje/ i zabawę /melancholię / i spokój / i powagę // wszystko.

Wiecie. naprawdę.
Chyba właśnie przez to, przez co nie mogłam się przedrzeć, tak właśnie cholernie podobało mi się dzisiaj.
:))))))))))))

a Herbie świetny. kontaktowy. ciepły. i taki pełen pasji.
życzę mu dziś kolorowych snów. :))))))))

/chwila fortepianu solo była. i była to piękna chwila. której bardzo pragnęłam. Jednak nie żałuję ani trochę, że nie był to koncert solowy.

dobrej nocy