czwartek, 30 września 2010

Dzisiaj nie mam żadnych zahamowań

Właśnie wróciłam z trzeciego koncertu w tym tygodniu, i chyba z siódmego w ciągu ostatnich 10 dni?
Ja wiem, ze Warszawa teraz szaleje, że przeżywa koncertowe uniesienie. Ale ja wiem, że to nie jest normalne, że robię średnio 5 koncertów tygodniowo.
Dzisiaj nie miałam ochoty nawet iść. Ale ewidentnie musiałam odreagować psychicznie / ostatnio cudownie się wszystko kumuluje../
A więc koncert, bo można odlecieć. Eksperymentalny jazz. Można odlecieć na 100%.

W Powiększeniu dziś gra Regenorchester XI.
z Franzem Hautzingerem na trąbce. Tonym Buckiem na perkusji - z The Necks.
+ Luc Ex na jednej gitarze, i Martinem Siewert na drugiej +elektronika.
/Przez projekt przewinął się też podobno sam Fennesz.

Mniemam, że właśnie z powodu wysypu koncertowego Powiększenie dziś wypełnione nawet nie do połowy, co właściwie puste. na widowni 40 osób. Lekka żenada./ ludzie nie radzą sobie z taką ilością koncertów..

Projekt jest porywający, właściwie totalnie powalający.
Pierwsze trzy kawałki to jakby mocny nu-jazz. takiego nu-jazzu nigdy jeszcze na żywo nie miałam.
Potem chłopaki skręcają w kierunku rocka. i mamy rock z szaloną jazzową trąbką. Z szaloną eksperymentalną trąbką. Szalony alternatywny elektroniczny jazz z szaloną trąbką rockową.
Szalony dark nu-jazz, który zmienia się w alternatywny rock z szaloną trąbką jazzową :)))))))))))))))))
/Przewijany klasycznym jazzem.

Więc siedzimy całkiem zaczarowani. Muzyka mnie nie usypia, wręcz przeciwnie. Czuję się jak po mocnej podwójnej kawie. Zaciekawiona. Rozbawiona. Zrelaksowana.

Wychodzę z dwiema płytami.

Nie mogę doczekać się listopadowego Kilimanjaro Darkjazz Ensemble..
To będzie zjawisko..

/Regenorchester XIII / Jazz A Luz 2/