Mam wreszcie chwilę aby rzucić okiem na rok 2010. Na szybko rzecz jasna
/Bonobo - Black Sands - będzie najlepszym albumem roku 2010.
a potem Igor Boxx - Breslau - przesłuchany pierwszy raz zaledwie tydzień temu.
Jan Garbarek Hilliard Ensemble - Officium Novum.
Poza tym moje ulubione albumy w roku 2010 - czyli przemielone we wszystkie strony /wydane w innych latach/
1) The Whitest Boy Alive - Dreams z 2006 /najbardziej pozytywna płyta jaką mam w domu.. Ogromne zaskoczenie.
2) Mathias Eick - The Door z 2008
3) Fever Ray - Fever Ray z 2009
4) John Zorn - Alhambra Love Songs z 2009.
Pod względem muzycznym rok 2010 był dla mnie szczególny, ponieważ
moje zainteresowania się rozszerzyły. Rozkwitły i ukierunkowały się. /choć pewnie tylko ja potrafię to dostrzec. to ukierunkowanie. bo przecież na oko jadę w różnych nurtach.
/Bonobo - Animals/
/Igor Boxx - "Last Party In Breslau"/
/Jan Garbarek - Officium novum/
/Whitest Boy Alive - Burning/
/Mathias Eick - The Door/
/Fever Ray 'If I Had A Heart'/
/John Zorn - Benicia (for Paul Canales)/
Postanowiłam też pójść na całość i spośród tysięcy klipów zamieszczonych na LOCIE w ostatnim roku wybrać kawałek roku/ chociaż były tutaj setki boskich utworów..
/Jean Louis Murat & Jennifer Charles - Bang Bang/
/podsumowania koncertowego jakoś nie chce mi się robić??
Wszystko już zostało powiedziane gdzieś po drodze.
W ogóle wszelkie podsumowania wydają mi się dzisiaj żenujące.
Nie mam też czasu zrobić nawet porządnego zestawienia płytowego za 2010.
lecę.